Rodzice są nieodłącznym elementem systemu edukacji. Powierzają swoje dzieci instytucji, której struktury nie zawsze są dla nich przejrzyste, i często u wielu z nich- zwłaszcza u tych, którzy własnej szkoły nie wspominają zbyt dobrze- pojawiają się obawy i uprzedzenia; przecież oddają swoje pociechy pod opiekę placówki, która odtąd będzie mieć decydujący wpływ na ich los. Dlatego jest sprawą niezwykle ważną, by nauczyciele nie unikali kontaktu z rodzicami. Nawet jeśli często nie jest to łatwe ani przyjemne, powinni otworzyć się na ten kontakt odpowiednio wcześnie, a nie dopiero wtedy, gdy dziecko zaczyna sprawiać poważne kłopoty. Tutaj „empatyczne podejście i kompetencje kierownicze” mają również duże znaczenie. Nauczyciele nigdy nie mogą zapominać o tym, że rodzic, gdy zwróci się mu na coś uwagę lub o coś zapyta, bardzo szybko wchodzi w rolę „osadzonego na ławie oskarżonych”. Pomocne dla obu stron może okazać się w takich sytuacjach zaznaczenie przez nauczyciela na samym początku spotkania, że ich współpraca ma służyć przede wszystkim dobru dziecka.
Z drugiej strony nauczyciel także wobec rodzica powinien występować w roli kierowniczej. Nie oznacza to jednak, że ma przyjąć zadufaną i arogancką postawę. Ważne, żeby był opanowany oraz pewny siebie i potrafił jasno i wyraźnie dać do zrozumienia, że ma bardzo konkretne wyobrażenia na temat przebiegu lekcji, obowiązujących w klasie reguł i tego, jakie chce realizować cele. Kierownicza rola nauczyciela wymaga otwartego, wolnego od złych emocji nazywania rzeczy po imieniu- czy to na wywiadówkach, czy przy każdej innej okazji- np. szczerych rozmów z rodzicami uczniów trudnych i niezdyscyplinowanych (zamiast spotykanego często upiększania i wybielania sytuacji). Nauczyciele mają prawo, ale także obowiązek uświadamiać rodziców, że efektywny proces edukacyjny jest możliwy wyłącznie wtedy, gdy oni- rodzice- również będą uczyć swoje dzieci określonych norm społecznych obowiązujących zarówno w klasie, jak i poza nią.
Czasem może się okazać, że zastosowanie klasycznych metod pedagogicznych przestaje się sprawdzać, gdyż przyczyny problemów i trudności danego ucznia są znacznie głębsze i wymagają fachowej pomocy psychologicznej lub medycznej. Wtedy uczący go nauczyciele powinni ustalić wspólną strategię (ewentualnie z porozumieniem z dyrekcją) i zasięgnąć u rodziców informacji, czy ci nie pomyśleli już o tym, żeby udać się z dzieckiem do specjalisty. Rodzice często w takich przypadkach bagatelizują sytuację, wręcz zaprzeczają, że problem istnieje. Szkoła powinna jednak zdecydowanie i konsekwentnie- dla dobra dziecka- wymagać od chowających głowę w piasek matki czy ojca, by udali się do poradni. Jeśli rodzice nadal będą unikać kontaktu, wtedy pojawia się wspomniana wcześniej konieczność odwiedzenia ich w domu, czy to przez specjalnie przeszkolonych do tych zadań pedagogów, czy też przez pracowników społecznych zatrudnionych w danej szkole.